XXI Niedziela Zwykła – 25.08.2019 r.

  1. Serdecznie witamy w naszej wspólnocie parafialnej Księdza Grzegorza Dulębę MS, który decyzją Księdza Prowincjała będzie pełnił posługę duszpasterską w naszej parafii, przynależąc do wspólnoty zakonnej przy ulicy Koszalińskiej. Księdzu Grzegorzowi życzymy dużo zapału i błogosławieństwa Bożego i zapewniamy o naszym duchowym wsparciu. 
  1. W poniedziałek 26 sierpnia Uroczystość NMP Częstochowskiej. Msze święte o godz. 7.00 i 18.00. 
  1. We wtorek wspomnienie św. Moniki. 
  1. W środę wspomnienie św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła.
  1. W czwartek wspomnienie męczeństwa św. Jana Chrzciciela. 
  1. W przyszłą niedzielę 1 września o godzinie 12.00 Msza świętą na rozpoczęcie nowego roku szkolnego z poświęceniem tornistrów uczniów klasy I. Zapraszamy wszystkich uczniów, wychowawców i rodziców.

 

 

Bóg chce zbawić wszystkich

W dniu dzisiejszym czytamy Ewangelię, w której „raz ktoś” zapytał Jezusa: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?”. Na początku należy zadać sobie pytanie: „Co znaczy zbawienie? Co to jest odkupienie? Na czym ono polega?”.

Odkupienie

Odkupienia na krzyżu dokonał Pan Jezus. On nas „wykupił”, to znaczy oddał swoje życie za nas. Łatwiej było to rozumieć ludziom, którzy żyli w epoce niewolników. Jezus po prostu „zamienił się z nami na miejsce”: stał się niewolnikiem, by każdy z nas był wolny. Oddał swoje życie, by każdy z nas mógł żyć wiecznie. Tak rozumieli odkupienie żyjący w czasach współczesnych Jezusowi, gdy handlowano ludźmi, gdy były ustalone stawki za „głowę” i można było się niewolnikami po prostu wymieniać. Wymiana dokonywała się wg siły niewolników i ich komercyjnej wartości. Jezus po prostu się zgłosił, by się za nas „wymienić”. Przykładem na taką wymianę może być święty II wojny światowej o. Maksymilian Kolbe. Po ucieczce jednego z więźniów w Auschwitz Niemcy wskazywali co dziesiątego na śmierć. Los padł na ojca rodziny, młodego mężczyznę Franciszka Gajowniczka. Gdy wskazany Gajowniczek miał wystąpić z szeregu, by odejść do celi śmierci, zaczął płakać i błagać o ocalenie. Miał młodą żonę, kilkumiesięczne dziecko. Chciał dla nich żyć. Wówczas zgłosił się dobrowolnie o. Maksymilian Kolbe. Tak jak o. Kolbe zachował się w Auschwitz wobec Franciszka Gajowniczka, tak zachował się Jezus wobec każdego z nas. Zgłosił się dobrowolnie, oddając za mnie życie. Umrzeć miałem ja. Moją winą są moje grzechy i niewierność Bogu. Jezus postanowił umrzeć zamiast mnie.

Zbawienie

Za te grzechy, które niszczą poszczególne osoby i całe społeczności, potrzeba zadośćuczynienia. Krzywda ludzka i pogardzony człowiek woła o sprawiedliwość i naprawę zła. Odkupienie polega na tym, że sam Jezus zgłosił się, by odpokutować zamiast człowieka za grzech. Jezus więc zamiast mnie odpokutował za mój grzech. Sam się do tego zgłosił. Będąc Bogiem stał się człowiekiem, poniósł konsekwencje ludzkiego grzechu, został przygnieciony złem świata i wynagrodził wszystkie egoizmy ludzkości. Umarł za każdego człowieka, za grzechy każdego z nas. Umarł zamiast mnie. Ale grzechy te nie okazały się silniejsze niż miłość. Dlatego Jezus nie tylko umarł, ale zmartwychwstał. I żyje zmartwychwstały w świecie. Kto zaś w Niego uwierzy, kto przyjmie prawdę, że zgrzeszył, ale sam Bóg-Człowiek za niego odpokutował, kto uzna miłość Boga i odkryje Jego kochające, złamane moim grzechem serce, może doświadczyć w sobie zbawienia.

 „Czy tylko nieliczni będą zbawieni?”

„Czy tylko nieliczni będą zbawieni?” – pytają ludzie Jezusa. To ważne pytanie, bo wynika z rachunku o sens wysiłku o zbawienie. Czy warto się starać o zbawienie, skoro tylko nieliczni go dostąpią? Otóż po pierwsze, Pan Jezus chce by wszyscy byli zbawieni. On umarł za wszystkich. Jego śmierć i zmartwychwstanie objęło wszystkich ludzi, wszystkich czasów. Tu nie ma ludzi wykluczonych, o których Bóg by zapomniał albo się na nich obraził. Nie ma też grzechów, których Bóg by się przestraszył lub uznał, że je wyłącza ze swego krzyża. „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa, i siądą za stołem w królestwie Bożym” – mówi dzisiejsza Ewangelia. To wymienianie stron świata oznacza wprost „wszystkich”. Wszyscy ludzie wszystkich regionów świata i wszystkich epok zaproszeni są do odkrycia Jezusa i zbawienia. Jeszcze wyraźniej przedstawia to dzisiejsze czytanie z proroka Izajasza. Aby jeszcze bardziej wzmocnić u odbiorców proroctwa przekonanie o powszechnym zaproszeniu wszystkich ludzi, Izajasz kreśli przed naszymi oczami pochód z odległych krain zmierzający do Jerozolimy – miasta świętego, gdzie w rozumieniu Żydów mieszka Bóg. „Z wszelkich narodów przyprowadzą w ofierze dla Pana wszystkich waszych braci, na koniach, na wozach, w lektykach, na mułach i na dromaderach, na moją świętą górę w Jerozolimie”. Wniosek z tego obrazu jest oczywisty: Bóg chce zbawić wszystkich ludzi. Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa odkupiło każdego człowieka.

„Nie wiem, skąd jesteście”

Teraz tylko jest jeden problem: czy wszyscy zechcą odkryć miłość Boga, uwierzyć w Niego i przyjąć zbawienie? To wiara ludzi ogranicza możliwości zbawiania. To nie Bóg, ale sam człowiek odchodzi i nie chce być zbawiony. „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi” – mówi Jezus. To kontrast z szeroko otwartymi bramami miasta Jerozolimy. Do miasta są zaproszeni wszyscy, ale wejdą tylko niektórzy? Dlaczego? Po pierwsze: nie wszyscy chcą wejść. Nie wszyscy chcą żyć w komunii z Bogiem. Wielu odrzuca Boga, Jego miłość i pomoc, jaką daje Bóg w doświadczeniu zbawienia. Po drugie: wiara i komunia z Bogiem są relacją. A relacje trzeba budować. Relacje – szczególnie widać to w relacjach miedzy ludźmi – słabną, wzmacniają się, rozwijają, obumierają. O relację trzeba dbać, jak o emocje w związku, jak o miłość małżeńską, jak o przyjaźń, jak o wzajemne zaufanie. Kto nie dba, kto wprost lekceważy – nie przejdzie. I nie jest to wolą Boga, ale jego wybór. To właśnie ta dbałość o komunię z Bogiem w ciągu życia, ten wysiłek troski o relację – wyznacza możliwości przejścia przez ciasne drzwi. Szerokość tych drzwi wyznaczana jest wiernością Bogu i otwarciu na Jego miłosierdzie.

Skoro obrazem wiary i głębokiej komunii w Biblii jest uczta przyjaciół, to można powiedzieć, że do zbawienia nie wystarczy gdzieś przypadkowo zjedzony z Bogiem posiłek. „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś” – wołają ci, którzy przez wąskie drzwi nie przeszli. Otóż komunią z Bogiem nie jest sam fakt przyjęcia chrztu, nie jest jakaś etykieta bycia „dobrym człowiekiem”, nie jest fakt pójścia raz w roku do spowiedzi czy też chrzest dziecka. To jeszcze nie musi być wcale głęboką wiarą. Tak jak wiary nie oznaczało słuchanie Jezusa na ulicach Jerozolimy. To może nie wystarczyć. „Nie wiem, skąd jesteście” – może powiedzieć Jezus. „Nie znam was”. – „Ale my Cię znamy!”. – „Ale Ja was nie znam”.

Jezus wszystkich zaprasza do siebie. Nikogo nie wyklucza. Dla wszystkich ma otwarte serce. Nie ogranicza dostępu. Jedynym ogranicznikiem jest sam człowiek. To w człowieku, w jego sercu jest blokada w przyjściu do Jezusa. Jak człowiek będzie się łudził, że „jakoś sobie poradzi”, bo „Bóg przecież kocha wszystkich” – to może się oszukać i nie wejść. Drzwi są wąskie. To wymagające słowa Jezusa na dziś. Nawet karcące, jeśli zbyt mało dbamy o komunię z Bogiem. Ale to „wymagające karcenie” – jak pisze autor Listu do Hebrajczyków – ma przynieść plon sprawiedliwości.