DRUGIE SPOTKANIE SYNODALNE – ZAPOWIEDŹ

wpis w: Aktualności | 0

Niedziela 21 listopada 2021r. godz. 19.00

PARAFIA WSPÓLNOTĄ WSPÓLNOT –

TOWARZYSZE PODRÓŻY I FORMOWANIE SIĘ W SYNODALNOŚCI

  1. Które ze wspólnot parafialnych są najliczniejsze i dlaczego?

  2. Które ze wspólnot parafialnych są najmniej liczne i dlaczego?

  3. Które ze wspólnot parafialnych przeżywają kryzys i dlaczego?

  4. Które grupy społeczne mogą czuć się zmarginalizowane w kościele i dlaczego?

  5. Co można uczynić, aby każdy człowiek ochrzczony czuł się w Kościele, jak w domu?

  1. W jaki sposób nasza wspólnota kościelna formuje ludzi, aby byli bardziej zdolni do „podążania razem”, słuchania siebie nawzajem, uczestniczenia w misji i angażowania się w dialog?

  2. Jaka formacja jest oferowana, aby wspierać rozeznawanie i sprawowanie władzy w sposób synodalny?

  3. Co należy jak najszybciej zmienić w Kościele Krakowskim?

  4. Jak poprawić atmosferę w parafii i dekanacie?

  5. Co jest mocną stroną Archidiecezji Krakowskiej, duchowieństwa, wiernych świeckich?

Materiały pomocnicze do drugiego spotkania synodalnego:

Parafia wspólnotą wspólnot –

Towarzysze podróży i Formowanie się w synodalności

Trwali we wspólnocie – przeczytaj Dz 2, 42-47; Dz 4, 32-37; (najlepiej całą Księgę Dziejów Apostolskich)

Realizując wskazania Soboru Watykańskiego II, parafię postrzega się jako wspólnotę wspólnot. Aby zapewnić większą znajomość, bliskość, usunąć anonimowość, umożliwić realizację wspólnych wartości, we wspólnocie parafialnej istnieją mniejsze wspólnoty i grupy apostolskie. Można je podzielić na: wspólnoty formacyjne, gdzie dokonuje się systematyczna formacja duchowa według określonych programów, wspólnoty modlitewne, których celem jest modlitwa, wspólnoty zadaniowe do wykonania określonych prac, zadań, oraz wspólnoty wsparcia określonej grupy ludzi. Oczywiście taki podział ma charakter bardziej metodyczny, gdyż w każdej wspólnocie mogą się realizować wszystkie przedstawione cele. Do pierwszej grupy w naszej parafii należą: Saletyńska Szkoła Nowej Ewangelizacji, Kręgi Domowego Kościoła, Neokatechumenat, Wspólnota „Lectio Divina”, Oaza młodzieżowa, Uczestnicy katechezy dla dorosłych, Kandydaci do bierzmowania i I Komunii świętej. Najbardziej rozpoznawalne w naszej parafii grupy modlitewne to: Żywy Różaniec, Margaretka, Apostolstwo Rodziny Saletyńskiej, Koło Przyjaciół Radia Maryja. Wspólnoty zadaniowe to: Ministranci, Lektorzy, Schola, Służba Liturgiczna, Parafialny Caritas, Rada Parafialna, Poradnia Rodzinna. Grupami wsparcia są wspólnoty Matulanek, Klub Seniora, Caritas, Koło Przyjaciół Radia Maryja oraz AA (istniejący przy parafii). Wsparciem dla małżonków i rodziców jest Tydzień Wychowania, Pikniki Rodzinne

Parafia wspólnotą wspólnot

II Polski Synod Plenarny (1991-1999) stwierdza: „Należy usilnie starać się o kształtowanie modelu parafii jako wspólnoty wspólnot”. A następnie formułuje kilka pytań proponując swoisty, synodalny rachunek sumienia: „Czy — jako duszpasterze — dajemy czytelne sygnały wiernym, że liczymy na współpracę w dziele ewangelizacji, że są potrzebni i mogą coś sensownego zrobić? Czy — jako świeccy katolicy — jesteśmy świadomi swego zaszczytnego miejsca w Kościele, występujemy sami z inicjatywami ewangelizacyjnymi i odpowiadamy na zaproszenie swoich duszpasterzy” (Potrzeba i zadania nowej ewangelizacji…, nr 43). Wezwania Polskiego Synodu są powtórzeniem i aktualizacją nauki Soboru Watykańskiego II na temat parafii: „należy do rozkwitu doprowadzić poczucie wspólnoty parafialnej” — czytamy w Konstytucji o liturgii świętej (nr 42). Ponad pięćdziesiąt lat po Soborze czujemy się wciąż u początku drogi w realizacji tego zadania. Niekiedy wątpimy, czy ono w ogóle da się zrealizować. Rozczarowani, oskarżamy się nawzajem o nieumiejętność budowania wspólnoty. Albo popadamy w „pobożny” aktywizm sądząc, że kolejne akcje, spotkania, plany i dyskusje przybliżą nas do ideału. Niewątpliwie nie można siedzieć z założonymi rękami, ale — z drugiej strony — warto przypomnieć sobie to, co napisał Jan Paweł II w „Novo millennio ineunte”: „Nie, nie zbawi nas żadna formuła, ale konkretna Osoba oraz pewność, jaką Ona nas napełnia: Ja jestem z wami! Nie trzeba zatem wyszukiwać «nowego programu». Program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii…” (nr 29). A zatem jeśli parafia jako wspólnota jest możliwa, to nie dzięki socjotechnicznym zabiegom, ale tylko na mocy wspólnej wiary w Tego, który nas gromadzi i czyni z nas swój Kościół. Nasze rozumienie chrześcijaństwa jest wciąż zbyt zindywidualizowane. Parafia nie jest miejscem, w którym każdy załatwia swoje sprawy z Bogiem, ale winna być przestrzenią budowania wzajemnych, twórczych relacji. Trudno jednak budować wspólnotę w wielotysięcznej, miejskiej parafii, gdzie ludzie żyją w dużej anonimowości. Stąd soborowa idea parafii jako wspólnoty wspólnot. Chodzi o to, aby tworzyć różnego rodzaju środowiska, w których ludzie mogą znać się osobiście, współpracować ze sobą, podejmować określone zadania dla dobra całej parafii. Działalność tych wspólnot jest wspomagana przez duszpasterzy i koordynowana przez proboszcza, który „otwiera drzwi”, a czasem — jeśli trzeba — „zamyka”. W ten sposób powinna się tworzyć siatka duszpasterstw specjalistycznych, zrzeszeń, ruchów i grup parafialnych, czyli wspólnota wspólnot, w której znakiem jedności jest proboszcz. Ktoś powie: To tylko piękna teoria… Być może, ale równie dobrze można by powiedzieć, że słowo o miłości nieprzyjaciół to też tylko górnolotne idee. Z faktu, że rzeczywistość zazwyczaj nie przystaje do ideału, nie wynika jednak, że o ideałach nie warto mówić. Wręcz przeciwnie! A zatem patrząc na ideał winniśmy nieustannie przełamywać z jednej strony różne postacie klerykalizmu u duszpasterzy, z drugiej zaś bierność i mentalność „klienta” (bliską zasadzie: płacę i wymagam) u parafian.

Parafie mają strukturę terytorialną, to znaczy, że o przynależności do danej parafii decyduje miejsce zamieszkania. Kryterium terytorialnej przynależności nie jest jedynym, i że w związku z tym parafie mogą konkurować ze sobą w trosce o wiernych. Wydaje się, że jednym z istotnych wyznaczników tej „konkurencji” jest właśnie poczucie wspólnoty.

Potrzeba nowej ewangelizacji

Mówiąc o parafii trzeba też pamiętać, że jej rolą nie jest tylko opieka duszpasterska i posługa sakramentalna wśród praktykujących katolików. Przecież w wielu wielkomiejskich (i nie tylko) parafiach więcej niż połowa to ludzie niepraktykujący, oddaleni od Kościoła. W dzisiejszych czasach coraz bardziej naglące jest pytanie o możliwości wprowadzania w życie tego, co Jan Paweł II nazywa nową ewangelizacją. Czy rzeczywiście księża mogą jedynie co roku „odhaczać” tych, którzy od lat nie przyjmują ich po kolędzie? Wydaje się, że nowa ewangelizacja nie jest możliwa bez udziału wiernych świeckich, którzy stanowiliby swoisty pomost pomiędzy oddalonymi od Kościoła lub tzw. poszukującymi a parafią. Aby jednak świeccy mogli wykonywać to zadanie, sami muszą mieć oparcie w małych wspólnotach, gdzie systematycznie pogłębialiby swoją wiarę i uczyli się konkretnych sposobów zaangażowania. W tej dopiero perspektywie widać też pełny sens idei parafii jako wspólnoty wspólnot. Duszpasterstwo sakramentalne może być (co nie znaczy, że powinno) masowe i anonimowe, ale ewangelizacja jest dzisiaj niemożliwa bez małych, żywotnych wspólnot, członkowie których umieliby docierać na różne sposoby do niewierzących. Księża mają w tej kwestii dość ograniczone możliwości. By skutecznie ewangelizować, duchowni muszą współpracować ze świeckimi mającymi z kolei oparcie w jakichś rodzajach stałej, wspólnotowej formacji.

Rozważając zadania, jakie stoją przed współczesną parafią, trzeba pamiętać, iż mówimy o rzeczywistości, która — choć zakorzeniona w tym świecie — należy do porządku łaski Bożej. A zatem — jak to już na początku zauważyliśmy — nie programy, ale Osoba Chrystusa jest kluczem do „sukcesu”. Ponadto formułując różne postulaty nie wskazujmy palcem innych, ale pytajmy się przede wszystkim samych siebie: Co zrobiłem dla mojej parafii, co robię i co mogę zrobić?

J 21, 1-14 (przeczytaj)

Po pierwsze: cierpliwość. Niczego nie da się zmienić w dwa tygodnie. W spotkaniu z uczniami Jezus nie wykazuje żadnego zdenerwowania czy rozczarowania postawą uczniów, którzy zamiast wykonywać Jego polecenia, postanawiają wrócić do zawodu wykonywanego przed spotkaniem Pana, jakby negując całą drogę, którą przeszli wspólnie. Nauczyciel nie krzyczy, nie wyrzuca im tej decyzji, ale spokojnie i cierpliwie rozpoczyna wszystko od nowa – ta scena jest prawie powtórzeniem wydarzeń wcześniejszych. Bardzo pobodnie jest z jakąkolwiek naprawą wspólnoty Kościoła czy nawróceniem jej poszczególnych członków – niczego nie da się zmienić w dwa tygodnie. Wszelkie głosy krytyki, które żądają natychmiastowych zmian, które nie dają wspólnotom i ludziom czasu na przemianę, nie pochodzą od Ducha i nie dają żadnych efektów. Tylko cierpliwość i łagodność mogą stworzyć pole do odnowy. Po drugie: otwartość. Nie można młodego wina wlewać do starych bukłaków. Bardzo charakterystyczne jest to, że Pana jako pierwszy rozpoznaje św. Jan – najmłodszy z apostołów i dopiero na jego wskazanie płynie św. Piotr. Zastane i zmurszałe maszyny kościelne potrzebują nowości i otwartości, potrzebują gotowości na wyjście z utartych ścieżek i od wieków kultywowanych dróg – oczywiście nie porzucając tego, co dobre i cenne, ale też nie zatrzymując się na najstarszym argumencie świata, czyli: „zawsze tak było”. Wielki w tej scenie jest św. Piotr, który nie gasi zapału i rozpoznania młodego Jana, ale wykorzystuje jego dar, do nowego spotkania ze Zmartwychwstałym. Po trzecie: skoncentrowanie na zagubionych. Kościół to nie tylko praktykujący katolicy. W czasie spożywania posiłku w tej ewangelicznej scenie zwraca uwagę symboliczna liczba ryb podana przez autora Ewangelii: 153. Święty Hieronim w komentarzu pisze, że w czasach Jezusa znano na świecie właśnie 153 gatunki ryb, co miałoby symbolicznie oznaczać, że łódź Kościoła na plecenie Mistrza ma łowić dotąd, aż wszystkie ryby znajdą się w sieci. Żadna nie może być spisana na straty.

Wezwani do nawrócenia

Istnieje podział parafii na aktywne i martwe. Niektórzy szacują w Polsce proporcje takiego podziału 30% do 70%. Parafie aktywne to te, w których dokonuje się proces kształtowania chrześcijan – uczniów, którzy stają się następnie ewangelizatorami. W parafiach martwych nie funkcjonuje myślenie w kategoriach: uczeń – ewangelizator. Ma to przełożenie przede wszystkim na życie rodzin, w których rodzice stają się, lub nie, świadomymi wychowawcami w wierze. Jeśli formuje się ewangelizatorów, to wspólnoty i duszpasterstwa, idą w głąb, nie są tylko grupami zadaniowymi, czy kościelnymi kółkami zainteresowań. W parafiach aktywnych dokonuje się najistotniejszy proces, do którego zaprasza nas chrześcijaństwo, a jest nim przyjmowanie Słowa i uzdalnianie do jego głoszenia.

Patrząc od innej strony, można też powiedzieć, że parafia jest aktywna wtedy, kiedy mierzy się z najgłębszymi pytaniami, które stawia sobie człowiek, np. z pytaniem o korzeń śmierci i wyzwolenie od niego poprzez wskazanie na Jezusa Chrystusa, który śmierć zwyciężył. Chodzi o to, że dynamizm parafii wyzwalany jest wtedy, gdy podejmowane są istotne dla człowieka tematy, a odchodzi się od spraw błahych i drugorzędnych.

Trzecim aspektem wskazującym na żywotność parafii jest zdolność do tworzenia relacji międzyludzkich opartych na wspólnym doświadczeniu wiary i miłosierdzia. Nie chodzi więc o to, by w parafii działo się cokolwiek, ale by działo się na najgłębszym poziomie: wiary i miłosierdzia. Można spotkać parafie, które świetnie funkcjonują w sensie organizacyjnym, jest tam niemiecki porządek, wszystko działa jak w szwajcarskich zegarku, „tylko” nie ma tam Ducha Świętego.

Parafia zachowawcza czy nawrócenia pastoralnego?

Parafia nie jest instytucją świadczącą usługi religijne. Jeśli parafia podtrzyma taką wizję samej siebie to ominie dwa istotne aspekty: nie wyruszymy wspólnie w drogę i nie wejdziemy w proces nawrócenia.

Do kroczenia wspólną drogą zachęca swoim nauczaniem Franciszek. Wskazuje na aktualną potrzebę myślenia synodalnego. Papież, stosując grecki termin synodos, odwołuje się do jego greckiego pochodzenia – bowiem synodos oznacza „wspólną drogę”. „Synodalność jest drogą, której Bóg oczekuje od Kościoła trzeciego tysiąclecia – tak mówił Franciszek w październiku 2015 roku. Papież zaznaczył, że prawdziwa synodalność oznacza jednoczesne pielgrzymowanie wiernych świeckich, pasterzy Kościoła oraz biskupa Rzymu.

Nawrócenie pastoralne (duszpasterskie) „nawrócenie pastoralne naszych wspólnot wymaga przejścia z duszpasterstwa jedynie zachowawczego do duszpasterstwa zdecydowanie misyjnego”. Nawrócenie pastoralne dotyczy wspólnoty. Duszpasterstwo zachowawcze w parafii można rozumieć jako podtrzymywanie funkcjonowania parafii, która działa podobnie do muzeum. W tym kluczu parafia byłaby miejscem, gdzie zachowuje się tylko to, co było w niej do tej pory. Pielęgnuje się tylko zastaną rzeczywistość. Thomas Merton użył w jednym ze swoich tekstów obraz ukazujący życie chrześcijańskie jako dworzec kolejowy. Na tym dworcu, w trakcie oczekiwania na pociąg, podróżni mogą się zajmować przeróżnymi czynnościami. Odwołując się do tej metafory Mertona, można powiedzieć, że parafia zachowawcza spełnia jedynie funkcje kasy biletowej. Kasjer jest obecny w wyznaczonym okienku. Nikt na tym dworcu ani w jego okolicach nie zachęca ludzi do podróżowania, nie dobiera się warunków podróży do danej osoby i jej potrzeb, wieku, stanu zdrowia. Na takim dworcu nie zapowiada się przyjazdów, ani odjazdów pociągów, nie budzi się tych, którzy zasnęli w barze, i nie troszczy się w jakich warunkach pasażerowie czekają na pociąg. Natomiast parafia nawrócona pastoralnie podejmowałaby takie kroki.

W encyklice Redemptoris Missio św. Jan Paweł II mówi o tym, że działanie ewangelizacyjne wspólnoty chrześcijańskiej jest oznaką dojrzałości wiary. Papież stwierdza, że potrzeba „radykalnego nawrócenia mentalności, by stać się misjonarzem, a dotyczy to zarówno osób, jak i wspólnot”.nDobrze oddaje to Ks. Leszek Slipek twierdząc, że potrzeba konkretnego ruchu w parafii, który mógłby być przejściem od parafii:

roztargnionej”, łatwo zapominającej o wielu sprawach, nieczułej na różnego rodzaju apele – do „uważnej”, bacznej, która idzie poszukiwać tych, którzy się pogubili na drogach życia;

głuchej”, na wezwania świata, który błądzi na bezdrożach – do „słuchającej”, wydarzeń historycznych i znaków czasu;

niemej”, wobec wielu problemów współczesnego świata – do „zdolnej” głosić na dachach prawdy Ewangelii wcielonej i przełożonej na konkretne zadania;

sklerotycznej”, niezdolnej do wymyślania nowych pastoralnych strategii – do dynamicznej, podejmującej z entuzjazmem misyjną kreatywność, zdolnej do zaakceptowania nowych wyzwań, do dostosowania się do okoliczności czasu, miejsca, kultury;

anemicznej” ze względu na słabość i ubóstwo sił, ograniczającej się do podtrzymywania stanu posiadania – do żywej, aktywnej i poszukującej;

zaspanej”, zmęczonej i powtarzającej chrześcijańskie prawdy bez polotu – do profetycznej, pełnej wigoru, niosącej ferment, czasami kłopotliwej, a jednocześnie pełnej szacunku i opartej na dialogu ze wszystkimi ludźmi dobrej woli.

Jest to wezwanie wręcz rewolucyjne. Jeżeli zaufamy i oprzemy się na Duchu Świętym to możemy zbudować parafię uważną, dynamiczną i profetyczną.

Czy myśl Franciszka jest nowatorska? Wydaje się, że nie. Już św. Jan Chryzostom w IV wieku porównywał Kościół do wdowy, żyjącej jedynie wspomnieniami. Jan Złotousty zauważył, że Pismo święte mówi o Kościele, wykorzystując obraz Oblubienicy. Biskup Konstantynopola obserwował współczesną mu kondycję Kościoła i stwierdził, że bardziej przypomina mu wdowę niż pannę młodą. . Ta osamotniona kobieta posiada kuferek z naszyjnikami, klejnotami i pamiątkami po panu młodym i jedynym jej zajęciem jest ich przeglądanie i uciekanie do wspomnień. Jan Chryzostom mówi, że istotą relacji Kościoła do Boga jest relacja Oblubienica – Oblubieniec, czyli relacja żywa, nieustanna, w której Oblubieniec nieustannie ofiaruje coś Oblubienicy, a ona jest cała dla niego. Święty wskazywał na skutki niedostrzegania aktualnego obdarowania przez Boga, a miałyby być nimi letniość i marazm.

Nawrócenie pastoralne można zobrazować jako przejście od stanu wdowieństwa do bycia panną młodą, oblubienicą.

Środki formacji

Od Soboru Watykańskiego II mówi się, że życie chrześcijańskie opiera się na trójnogu na który składają się: Słowo Boże, Eucharystia i doświadczenie wspólnoty. I jeśli któregoś z tych elementów brakuje, to cała rzeczywistość chrześcijańska jest zachwiana.

Ks. Franciszek Blachnicki, przed laty pisał, że „odnowa soborowa tak długo będzie fikcją, jak długo nie zejdzie na płaszczyznę parafii, jak długo nie wypracujemy modelu posoborowego duszpasterstwa parafialnego”.

Modele działalności duszpasterskiej

Kiedy śledzimy historię, a także bieżące życie Kościoła pod kątem sposobów rozumienia i realizowania jego misji, odkrywamy różnorodność postaw oraz wielość modeli działania. Zjawisko to daje się szczególnie łatwo zauważyć na płaszczyźnie organizacji duszpasterstwa parafialnego ze względu na fakt, iż parafia była i jest terenem najbardziej i najdobitniej uzewnętrzniającym czynne zaangażowanie Kościoła. Mówienie o modelach odsyła zawsze do ideałów. W nich bowiem łączy się teoria z praktyką, a nawet praktyka jest w założeniach antycypowana czy też idealnie wyobrażana. W przypadku duszpasterstwa trudno jest wskazać na jego model uniwersalny, idealny. Jako bowiem konkretne działanie Kościoła, realizowane jest ono zawsze w określonych warunkach historyczno-społecznych i kulturowych. Dlatego też najczęściej mamy do czynienia z pewną mieszanką cech, z których jedne przeważają, innych natomiast brakuje. Sprawą ważną dla każdego duszpasterza i dla każdej parafii jest uświadomienie sobie, jakie cechy dominują w cura pastoralis, aby wyciągnąć odpowiednie wnioski dla organizacji duszpasterstwa w parafii. Od tego bowiem zależy czy i na ile parafia będzie realizowała swoją ewangelizacyjną misję. Jednym z modeli, który nie tylko ciągle funkcjonuje w duszpasterstwie ale wiedzie niekwestionowany prym jest model duszpasterstwa kultycznego. Ten model duszpasterstwa bazuje zwykle na jakiejś konkretnej, często nielicznej grupie wiernych, w miarę systematycznie uczestniczącej w sprawowaniu obrzędów. Zasadniczym jego celem jest troska o zachowanie i kultywowanie kościelnej tradycji. W takim modelu dochodzi do wyselekcjonowania grupy osób charakteryzujących się posłuszeństwem okazywanym duszpasterzowi. Cecha taka jest podstawą do określenia ich mianem „wiernych”, w odróżnieniu od wszystkich innych, którzy do ich grona zaliczeni być nie mogą. Zaangażowanie takich wiernych w duszpasterstwo przyczynia się do kształtowania w nich nierzadko przeświadczenia, iż żyją w środowisku wrogim, któremu należy się sprzeciwiać, stawiać opór albo wręcz z nim walczyć. Klimat kontrastów tworzony przez ten model duszpasterstwa daje taki efekt, że parafia zamyka się w sobie, stając się środowiskiem pasywnym w stosunku do świata, nie wychodząc poza swój własny krąg, zawężony do „wiernych”. Parafia żyjąca takim modelem duszpasterstwa zabiega w sposób zdecydowanie priorytetowy o zachowanie tradycji kultycznych, przeżywa je cyklicznie i czuje się zrealizowana w obrębie świątyni. Charakteryzuje ją przy tym nierzadko przeświadczenie o własnej wyższości w stosunku do innych środowisk. Model ten bardzo często funkcjonuje na bazie autokratycznego stylu kierowania parafią przez proboszcza. Styl ten hołduje podziałowi na tych, co kierują i tych, którzy muszą słuchać poleceń i rozkazów. Władza parafialna jest skoncentrowana w jednych rękach. Proboszcz sam organizuje wszystkie działania i sam decyduje o sprawach wspólnych. Usiłuje narzucać innym własną perspektywę działania, wychodząc z założenia, że ludzie potrzebują zdecydowanego dowódcy. Nie dopuszcza parafian, nawet wikariuszy, do udziału w opracowywaniu decyzji parafialnych, tym bardziej w ich podejmowaniu. Traktuje wszystkich jako zleceniobiorców biernie wykonujących rozkazy. Proboszcz o autokratycznym stylu kierowania utrzymuje spory dystans w stosunkach z parafianami. Ceni parafian charakteryzujących się uległością i bezwzględnym posłuszeństwem. To wszystko wskazuje na tendencję do manipulowania ludźmi i traktowania ich w kategoriach instrumentalnych oraz na brak zaufania do nich. Myślę, iż nie trzeba zbytnio uzasadniać, iż w dobie wspólnotowej wizji Kościoła oraz rozwoju społeczeństwa pluralistycznego model autorytatywny duszpasterstwa stracił rację bytu. Budowaniu wspólnoty służy demokratyczny styl kierowania parafią. Zakłada on przejście od fazy ścisłego rozkazywania do fazy współpracy, od autorytetu urzędowego do osobowego, od koncentracji na władzy do dzielenia się posiadaną władzą. W dobrze zorganizowanej i sprawnie funkcjonującej parafii, kierowanej w sposób kolegialny, istnieje dwustronne oddziaływanie duchowieństwa i wiernych oraz zwyżkuje poczucie odpowiedzialności za ostateczny kształt i rezultat zbiorowego działania. Większe zaangażowanie i współpraca na rzecz dobra wspólnego są wyrazem wzajemnej życzliwości i zaufania między kierującymi i kierowanymi. Zmniejsza się centralizacja dyspozycji, a wzrasta inicjatywa, samodzielność i pomysłowość. Kolegialny styl kierowania ściśle związany jest z modelem duszpasterstwa opartego na współpracy z parafialną radą duszpasterską. Ten model duszpasterstwa wszedł w życie Kościoła po Soborze Watykańskim II. Charakteryzuje go autentyczne dopuszczenie parafian do udziału w kierowaniu parafią, w rozstrzyganiu i rozwiązywaniu jej problemów duszpasterskich, czyli prawdziwe upodmiotowienie wspólnoty parafialnej (por. ChL 26 – 27). Rada duszpasterska powinna stanowić miejsce i formę dojrzałej współpracy oraz dialogu pomiędzy świeckimi i duchownymi na polu duszpasterstwa parafialnego. Dlatego też jej zaistnienie i poprawne funkcjonowanie daje możliwość przekształcenia parafii w wspólnotę wspólnot. Parafialna rada duszpasterska jest wtedy nie tylko znakiem, ale i narzędziem wzięcia współodpowiedzialności za życie oraz posłannictwo Kościoła w konkretnym środowisku. Dla osiągnięcia zadowalających rezultatów nie wystarczy jednak sama troska o dobrą strukturę parafialnej rady duszpasterskiej, o jej statut czy regulamin, ani nawet znajomość zasad sprawnego jej funkcjonowania. Konieczna jest zmiana poglądu na jej temat, czyli dostrzeżenie w niej istotnej szansy koordynacji życia i funkcjonowania wszystkich rzeczywistości kościelnych z terenu parafii. W warunkach przekonania o potrzebie interwencji Kościoła w środowisku, mającej na celu wspieranie człowieka i całych grup społecznych w różnych typach potrzeb funkcjonuje także model duszpasterstwa zastępczo spełniającego zadania świeckie. Rodzi się on w kontekście potrzeby wychodzenia ludziom naprzeciw poprzez podejmowanie różnych akcji społeczno-kulturowych, poprzez tworzenie struktur i systemów oddziaływania. W specyficznej sytuacji geopolitycznej naszego narodu wiele było momentów zagrażających podstawowym wartościom nie tylko chrześcijańskim ale i ogólnoludzkim – egzystencjalnym. Gdy zagrożona była narodowa jedność, a nawet sam biologiczny byt i moralna siła narodu, pojawiła się konieczność ratowania podstawowych wartości i przyjścia społeczeństwu z pomocą. Ten rodzaj duszpasterstwa zauważany jest również obecnie, gdy nie brak różnych zaniedbań w dobie ustrojowej transformacji.

Treści te oparte są: na adhortacji „Evangelii gaudium”, Ks. Jacek Socha, „Nawracanie proboszcza”. Od nawracania proboszcza do nawrócenia pastoralnego parafii. Wydawnictwo Bernardinum 2016, Ks. Leszek Slipek, Parafia jakiej pragnę”, Warszawa 2001. Tenże, Parafia w wielkim mieście.