XXVIII Niedziela Zwykła  – 11.10.2020 r.

wpis w: Ogłoszenia parafialne | 0

1.Dzisiaj przeżywamy XX Dzień Papieski. Wolontariusze Dzieła Trzeciego Tysiąclecia zbierają środki na stypendia dla uzdolnionej a biednej młodzieży.

2. Zachęcamy do modlitwy różańcowej codziennie o godz. 17.30. W tym tygodniu modlitwę poprowadzą:

 

poniedziałek – Neokatechumenat

wtorek – Dzieci

czwartek – Dzieci

piątek– Oaza młodzieżowa

sobota – Róże Różańcowe

niedziela – Caritas

 

3. Klub Seniora zaprasza 12 października, w poniedziałek o godz. 16.00, do sali św. Jana Pawła II, po przerwie spowodowanej pandemią, na kontynuację cyklu Miejsca święte i nieświęte. Na dotychczasowych spotkaniach odwiedziliśmy najważniejsze europejskie sanktuaria, potem było kilka krajów arabskich i Ziemia Święta, a następnie Meksyk i Peru. Naszą nową trasę zaczynamy od Turcji, gdzie będziemy podążać szlakiem św. Pawła. Odwiedzimy między innymi Efez, Perge, Tars i Antiochię oraz Kapadocję. Zapewniamy dbałość o zachowanie dystansu i bezpieczeństwa.

4. W wtorek wspomnienie bł. Honorata Koźmińskiego, prezbitera.

5. Spotkanie kandydatów do bierzmowania z klas siódmych SP we wtorek o godz. 19.00 w kaplicy.

6. W czwartek wspomnienie św. Teresy od Jezusa, dziewicy i doktora Kościoła.

7. W piątek wspomnienie św. Jadwigi Śląskiej.

8. W sobotę wspomnienie św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika..

9. Przy wyjściu z kościoła są już dostępne kartki wypominkowe: listopadowe i roczne. Kartki z wypisanymi imionami zmarłych można składać w zakry­stii lub kancelarii. W intencji tych zmarłych będziemy modlić się we wszystkie niedziele o godz. 10:10, a przez listopad codziennie o godz. 17.30. Każdego 20. dnia miesiąca ofiarujemy Mszę święta za poleconych zmarłych.

 

 

Jeszcze o wychowaniu

Sacrum a dzieci

W czasie uroczystości Pierwszej Komunii Świętej, którą ostatnio przeżywaliśmy, chrzestny odpalał świecę chrzcielna od świecy  na ołtarzu, nie jak podczas chrztu od paschału. To wymowny symbol, który pokazuje skąd czerpać światło w życiu i samo życie. Tak martwimy się o wykształcenie naszych dzieci, zapewniamy masę dodatkowych kursów i zająć, ale czy mamy świadomość, ze to właśnie na poziomie ich przeżywania eucharystii rozstrzygają się sprawy życia i śmierci. I nie jest na pewno tak, ze jak nam rodzicom przekazywanie wiary nie wychodzi to można spokojnie powiedzieć: – – „byleby tylko był dobrym człowiekiem, miał dobrą prace, dobrze żył…”. Bo skąd tu wiedzieć, co jest dziś dobre, skoro to czegośmy się wczoraj wstydzili dziś za cnotę chce uchodzić, a co trafnie nasi dziadowie zdradą nazywali mieni się obecnie obroną wolności. Eucharystia nie jest kwiatkiem do kożucha ale centrum życia Kościoła, bez którego nie mamy po prostu życia w sobie i umieramy. Zamiast pomalować swoje odrzwia krwią Baranka  w noc paschy mówimy: jakoś to będzie – naprawdę? Noe, aby się uratować budował arkę przez wiele lat poświęcając wszystko co miał, a nasze dzieci musza zaledwie  z czcią, wiarą i wdzięcznością po te dary duchowe, które na nich na ołtarzu czekają sięgnąć. Jak im o tym opowiedzieć,  jak je w te rzeczywistość wprowadzić – wreszcie jak je uratować? Kilka refleksji na temat rodzinnego przeżywania niedzielnej Eucharystii po okresie przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej. Nie da się nikogo przekonać, do czegoś w co sami nie wierzymy – zwłaszcza dzieci, wiec pogłębiajmy naszą wiarę najlepiej w jakiejś wspólnocie – samemu to naprawdę trudne ocalić Boga w sercu  pracując w środowisku wojujących ateistów. Bądźmy wiec w Kościele przez jakąś wspólnotę, nie indywidualnie i często w osamotnieniu. Wspólnot nie brakuje tylko wybierać.

Słowo Boże w życiu dziecka

Kto nie zna Pisma świętego, ten nie zna Boga jak mówi św. Hieronim – jak wiec tego Boga dzieciom opowiedzieć skoro sami go nie znamy. Jeden werset z Ewangelii dziennie jak  ktoś jest odważny – jak pobożny to choć słowo… Jak Boga opowiadać od najmłodszych lat? Ja rozpoczynałem od  burzliwego przejścia przez Morze Czerwone stworzonego naprędce z pofalowanych pierzyn i wzburzonych poduszek. Każdy z chłopców był Jonaszem w brzuchu wieloryba (tez z  pierzyn), po tym jak  poduszkowe fale rodzicielskimi rękami wywracały małą wanienką płynącą do Tarszisz. Wspólnie pokonaliśmy Amalekitów trzymając w górze ręce kto dłużej. Łatwiej pewnie wieczorem telewizje pooglądać niż  powalać jak Samson pluszowego lwa czy doświadczyć ciemności egipskich w garderobie, ale czy losy Mojżesza, Hioba, Dawida, Józefa to nie nasze dylematy, obawy, rozterki, których  każdy doświadcza na co dzień, w których Bóg objawia kim jest? Po takim doświadczeniu Bóg Abrahama stanie się ich Bogiem, którego poproszą o pomoc jak stanie przed nimi Goliat, będą wiedziały gdzie schronić się przed Achabem, nie będą schlebiać Nabuchodonozorowi choć ma najnowszego tableta, Wreszcie jak przyjdzie cierpienie to spojrzą na Jezusa. A jak ktoś w Kościele powie: „csiiiiii – tu jest przecież Bóg”, to nie trzeba będzie dyscyplinować, nagradzać i karać i odpowiadać na pytania czy długo jeszcze, bo przecież ja wiem kto to Bóg, ja tu przyszedłem bo z tym mam problem, tego się boje, z tamtym nie wiem co zrobić, o to czuję żal, to ofiaruję, i dzięki „mój” Boże za tę kartkówkę…

Wprowadzanie w sacrum

Jak dzieci dowiedzą się więcej do kogo się zwracają to już niedaleko do poczucia sacrum, ale bez upominania po tysiąckroć i  konsekwentnie się nie obejdzie. Wprowadzenie w sacrum to także nauka mądrości, bo w końcu „cała mądrości to bojaźń Boża”. Nie miejmy złudzeń natura walczy z kulturą, a co dopiero z duchowością. Trzeba to zmaganie podjąć jak najwcześniej. Poczucie sacrum wśród dzieci wzrasta z wysokością n.p.m. Góralskie dzieci nie dostają w kościele „szwędaka” i stężanie resorówek i słonych paluszków równe jest tam zeru – odwrotnie niż na nizinach. Pan Bóg jednak objawia się w górach i na nieco wyższy poziom nas zaprasza o czym my Saletyńczycy (bo Saletyni na pewno) dobrze wiemy.

Nie udziecinniajmy wiec Mszy świętej, bo Kościół jako mistyczne Ciało Chrystusa to wspólnota ludzi młodych, starszych, dzieci. Niech dzieci czerpią przykład z zachowania starszych, a nie uczą się rozrabiać od rówieśników nie informowani nawet przez rodziców, że nie są na placu zabaw. Upominajmy „w porę i nie w porę” po sto razy jak trzeba, ale z miłością. Nie wywieszajmy białej flagi i nie oburzajmy się na tych, co nas rodziców upominają. Msza święta to też ofiara. Bez ofiary i jakichś trudności nie ma rozwoju życia duchowego, uczmy dzieci ofiarować Bogu swoje trudności, wyrzeczenia, zapytajmy z jakimi sprawami przychodzą na mszę. Nie mają przecież być widzami oczekującym rozrywki.

Przeczytanie niedzielnej Ewangelii w sobotę  wieczorem, czy pytanie o to co kto zapamiętał z kazania – to nie tylko gimnastyka umysłu dla dzieci, ale sprawienie, że to co się dzieje i mówi na mszy przenika do ich życia i postrzegania świata.

Świąteczny charakter niedzieli

Szabas jest jak katedra stawiana w czasie i wieczności jak twierdzą rabini – a co dopiero niedziela? Zadbajmy o uroczysty rodzinny odświętny obiad przy świecach, bo jak dzieci mają zrozumieć czym jest uczta eucharystyczna skoro nie wiedza, co to uczta i świętowanie. Ubierajmy się elegancko i uczmy tego dzieci, choć addidasy i dżinsy wygodniejsze, a klapki bardziej przewiewne. Siadajmy z przodu, aby dzieci zobaczyły i zapamiętały cos więcej niż wzór marynarki sąsiada przed nami. Przestudiujmy wspólnie witraże, obrazy i rzeźby. Niech niektóre atrakcje, słodycze, przekąski będą wyczekiwane i dostępne tylko w niedziele. Wspólny spacer, wycieczka za miasto, ale także indywidualny czas dla każdego dziecka. Czemu nie wybrać się do jakiegoś sanktuarium? Kalambury rodzinne w niedzielę – dlaczego nie? Pokazywanie postaci czy wydarzeń biblijnych to świetna zabawa – szczerze polecam. Pokazujmy sami dzieciom świat i Boga nie cedując tego obowiązku na smartfony i telewizję bo wykonają powierzoną nam misje, lecz przeciwnie do naszych intencji i wartości.

 

Marek Kowalski