XIV Niedziela Zwykła – 7.07. 2019 r.

  1. Dzisiaj po Mszy świętej o godz. 10.30 zmiana tajemnic różańcowych.
  1. Przypominamy, że w miesiącu lipcu i sierpniu Kancelaria parafialna jest czynna w czwartki od 16.30 do 17.30 oraz w soboty od 8.00 do 9.00. 
  1. W czwartek święto św. Benedykta, opata, patrona Europy.
  1. Podczas wakacji spowiedź święta w dni powszednie będzie przed Mszą świętą.
  1. Po Mszach świętych wolontariusze komitetu „Stop Pedofilii” zbierają podpisy pod projektem ustawy, która ma na celu ochronę dzieci przed demoralizującą edukacją seksualną według standardów WHO. W celu złożenia ważnego podpisu potrzebny jest numer PESEL. 
  1. Zapraszamy do udziału w XXXIX Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę w dniach 6-11 sierpnia 2019r. Więcej szczegółów i zapisy w zakrystii.

 

 Wakacje sposobnością do ewangelizacji

Patrzeć szerzej

W tradycji wschodniej św. Łukasz należy do tych właśnie siedemdziesięciu dwóch uczniów, których wybiera Jezus i posyła po dwóch przed sobą. Tę Ewangelię najczęściej odczytujemy w kontekście powołań kapłańskich. Bo Jezus powie: Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo (Łk 10, 2). O nowe powołania trzeba się gorąco i wytrwale modlić.

Dziś popatrzmy na tę Ewangelię jednak nieco inaczej. Słyszymy te słowa w pierwszą niedzielę wakacji, kiedy – może nie wszyscy, ale wielu – myśli o wypoczynku, wyjazdach, a może już korzysta z przysługującego urlopu. Wielu wyrusza do różnych miast i miejscowości. Jak podają statystyki 18 mln Polaków planuje corocznie na ten czas wyjazd z rodzinnych stron, a prawie 8 mln chce wyjechać na wypoczynek za granicę. Okazuje się – przyjmując nawet, że połowa z nich to wierzący katolicy – że mamy ogromną rzeszę ludzi którzy, tak jak wysłani dziś uczniowie Jezusa, przyjeżdżają do różnych miejsc na świecie. Kilkanaście milionów apostołów, którzy zmierzają w różne strony świata. Czy wyjeżdżając na wakacje, pomyśleliśmy kiedyś, że możemy stać się częścią tej misji Chrystusa, o której mówi dziś Ewangelia? Czasem wakacyjne wyjazdy tworzą niepowtarzalną okazję do tego, by ewangelizować. Jest wiele form wypoczynku, które wprost do takiego spędzania czasu zachęcają, w formie rekolekcji, pielgrzymek, wakacji z Bogiem, wyjazdów parafialnych. Zawsze jest to obraz, który jest świadectwem. To nie znaczy jednak, że w innych sytuacjach nie można poczuć się posłanym do nowych miejsc i ludzi, by zanieść tam świadectwo wiary. To posłanie winniśmy odczytać najpierw jako dotarcie do drugiego człowieka. Mamy możliwość spotkania wielu ludzi, możliwość rozmowy, wspólnego spędzania czasu, towarzyszenia w drodze, w wędrówkach, wyjazdach lub w najzwyklejszy sposób w domu. Jest okazja do pomocy, dobrego słowa, radości, ale może też i ożywienia wiary. Nie ma wątpliwości, że gdy rozmowy na temat wiary schodzą na z góry wiadome wątki i nierzadko są skazane na niepowodzenie, możemy czuć się jak owce między wilkami (por. Łk 10, 3). Można jednak spróbować zasiać choć małe ziarno tam, gdzie gleba rzeczywiście wyschła na pieprz. Trzeba wierzyć, że wielu ludzi w ten sposób również poszukuje Boga, a gdy sami nie dają rady i nie mają oparcia u innych, gdy zatracili już poczucie nadprzyrodzoności, dobry człowiek może przynieść im pokój. Dziś – w dobie czasami jedynie wirtualnych znajomości – taka bliskość i możliwość osobistego kontaktu stają się niezwykle potrzebne i ważne.

Warto o tym pamiętać

Dwie rzeczy w takim apostolskim działaniu w wakacje są ważne: pierwsza to ta, że za nami i za naszym działaniem zawsze idzie Pan Jezus. Nie trzeba się bać, że zostaniemy sami i nie trzeba myśleć, że to wszystko na naszą chwałę. Tam gdzie poszli uczniowie, tam też poszedł później Nauczyciel. Jeżeli przyjąć to w dosłowny sposób, to jest ogromna szansa, że tam, gdzie powiodą nas drogi naszych wakacyjnych i urlopowych ścieżek, tam również zawita Pan Jezus. Jeżeli podejmiemy się tego zadania pójścia z przykładem wiary do każdego miasta i miejscowości, gdzie zamierza przyjść Pan Jezus, to On tam rzeczywiście dotrze. A przecież często nie są to tylko egzotyczne kraje, ale równie ważne domy naszych bliskich, rodzin, znajomych. Dobrze wiemy, jak wiele takich domów potrzebuje obecności Jezusa. Jak wiele krajów, narodów, państw dziś potrzebuje chrześcijańskiego świadectwa. Naprawdę, możemy wpleść swoją cząstkę dobrze i z wiarą przeżytego urlopu, wyjazdu, pobytu, w troskę o rozwój wiary tych miejsc.

Druga rzecz to ta, że owocem takiego działania jest radość. Gdy uczniowie wracają, niosą ze sobą ogromne doświadczenie radości. Czas, który nie był dla nich czasem łatwym, może był zetknięciem się z odrzuceniem, brakiem sympatii, wysłuchania, przyjęcia, został przełamany przez radość. Uczniowie nie opowiadają Panu Jezusowi o tym, że ich nie słuchano, ale że zło się poddawało na imię Jezusa. Reszta była nieważna. Choć Pan Jezus powie o robotnikach, posłanych na żniwo, że mają się na nim trudzić, to nie znaczy, że naszemu wolnemu czasowi nie ma towarzyszyć radość, bo udało się zrobić coś pożytecznego i budującego innych. Radość tym większa, że taki czyn Bóg zapamięta nam na wieczność.

Najpierw autoewangelizacja

Ta dzisiejsza Ewangelia jest również bardzo mocnym wezwaniem, że tak naprawdę ewangelizację zawsze powinniśmy zaczynać od siebie. Jezus nas najpierw musi nauczyć być apostołem. To, że zaczynamy od siebie, to nie jest wcale egoizm, ale odpowiedzialność i realizm. Tylko będąc najpierw sami ludźmi Ewangelii, możemy skutecznie iść i głosić ją innym: współmałżonkowi, rodzinie, światu. To my sami mamy być pierwszymi słuchaczami Ewangelii, sami najpierw mamy uwierzyć, przyjąć i żyć według Ewangelii, według niej kształtować swe życie. To najpierw my mamy się nauczyć oceniać, wybierać, postępować według wiary, według słowa Bożego. Im lepiej będziemy sami rozumieli, co Jezus do nas mówi, tym większa będzie radość głoszenia Osoby Jezusa.

Skąd wyruszaj i dokąd powracać?

I ostatnia myśl. Uczniowie wyszli od Jezusa i wrócili do Jezusa. My też zawsze wychodźmy od Jezusa i wracajmy do Jezusa. Wychodźmy od Niego we wszystkich naszych pomysłach i planach, i wracajmy, by wieczorem każdego dnia o tym wszystkim z Nim porozmawiać. Przynośmy do Niego gorycz porażek i radość zwycięstw. Przynośmy każdy dzień, to, co udane i nieudane. Taka jest droga człowieka. Z pewnością warto wykorzystać czas nabrania sił fizycznych, by odkryć wartość życia duchowego. Duchowy odpoczynek to nie odpoczynek od Boga, ale z Bogiem: niewyczerpanym źródłem siły, radości, pokoju i miłości. Niech Bóg błogosławi wszystkie drogi naszych wakacyjnych szlaków.