OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU – 11.03.2018 r.

OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE

 

  IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU – 11.03.2018 r.

 

  1. Dzisiejsza IV Niedziela Wielkiego Postu jest zwana niedzielą radości – Laetare – od pierwszych słów antyfony na wejście: Lætáre, Ierúsalem, Wesel się Jeruzalem.

 

  1. Zachęcamy do udziału w nabożeństwach wielkopostnych:
  • Droga Krzyżowa piątek:
    15 – prowadzi Apostolstwo Rodziny Saletyńskiej i Caritas
    20.00 – prowadzi WSD i SSNE
  • Gorzkie żale w niedzielę o godz. 15
  1. W tym tygodniu zapraszamy na spotkania:

        Poniedziałek – SSNE godz. 19.30

        Wtorek – spotkanie wspólnoty „Matulanki” godz. 10.

Wtorek – modlitwa Słowem Bożym godz. 18.45

        Środa – spotkanie Klubu Seniora godz. 15.30. W programie m.in. Wielki Post a zdrowe odżywianie.

        Środa – katecheza dla dorosłych o godz. 19.00. Wszystko o chrzcie św.

        Czwartek – Schola Dziecięca o godz. 19.00.

 

  1. W Piątek o godz. 19.00 rozpoczynamy rekolekcje ewangelizacyjne tzw. Kurs Filipa. Szczegóły na ulotkach.

 

  1. Informujemy, że w związku z Misjami Ewangelizacyjnymi, które odbędą się w kwietniu, w naszej parafii nie będzie rekolekcji wielkopostnych. Prosimy o skorzystanie z innych form przepowiadania Słowa Bożego i sakramentu nawrócenia.

 

  1. Osoby pragnące zaangażować się w posługę liturgiczną podczas Niedzieli Palmowej i Triduum Paschalnego zapraszamy na spotkanie we wtorek 13 marca o godz. 19.30.

 

Wymowne znaki

Druga połowa Wielkiego Postu i Triduum Paschalne to prawdziwe bogactwo znaków liturgicznych, które kryją wspaniałą rzeczywistość naszego zbawienia. Warto je odkryć, by głęboko przeżywać to misterium.

Laetare

IV Niedziela Wielkiego Postu nazywana jest niedzielą Laetare. Jej nazwa pochodzi od słów antyfony na wejście: Raduj się, Jerozolimo, zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie. Cieszcie się, wy, którzy byliściesmutni, weselcie się i nasycajcie u źródła waszej pociechy.

To wezwanie do radości wydaje się czymś niezwykłym, jeśli zważymy na fakt, że właśnie jesteśmy na półmetku Wielkiego Postu. A jednak – w tym czasie pokuty słyszymy nawoływanie do tego, by się radować. Kościół odpowiada na to wołanie. Dziś kapłani przyodziewają różowe szaty, porzucają wielkopostny fiolet. Dziś też można ozdabiać ołtarz kwiatami. Tradycja niedzieli Laetare sięga do początków chrześcijaństwa. Zanim bowiem ustalono 40-dniowy post, czas pokuty rozpoczynał się od poniedziałku po IV niedzieli dzisiejszego Wielkiego Postu. Niedziela Laetare była więc ostatnim dniem radości. Od XVI wieku tego dnia, zwanego również „Niedzielą Róż”, w Rzymie w Bazylice św. Krzyża papież święcił złotą różę i wręczał ją osobie zasłużonej dla Kościoła. Zgromadzeni w Bazylice wierni obdarowywali się kwiatami symbolizującymi piękno, ale i ból cierpienia. Inna nazwa tej niedzieli to „Niedziela matczyna”. Dla chrześcijan ta niedziela upamiętniała nie tylko macierzyństwo ludzkie, ale także macierzyństwo Kościoła oraz matczyną godność Najświętszej Maryi Panny. Tradycyjnie w tym dniu służba otrzymywała dzień wolny, by udać się do swojego kościoła parafialnego, często z rodzinami. Ze względu na obciążenie pracą, był to jeden z niewielu dni w roku, kiedy cała rodzina mogła spotkać się razem. Czwarta Niedziela Wielkiego Postu to także „Niedziela wytchnienia”. Ostry rygor postny był tego dnia łagodzony. Słyszymy dziś zachętę, aby odstąpić od wielkopostnej zadumy, aby cieszyć się i radość tę czerpać od Pana. Kolekta przypomina nam o tym, że już niedługo będziemy przeżywać prawdziwą wielkanocną radość, że dni wielkiego świętowania są już blisko. Poznajemy dziś jeszcze inne oblicze Boga, który tak umiłował świat….

Zwyczaj zasłaniania krzyży w V Niedzielę Wielkiego Postu ma co najmniej dwa znaczenia: historyczno-materialne i duchowe. Pierwsze związane jest z opinią, że w starożytnych kościołach widniały drogocenne krzyże zdobione klejnotami, często ukazujące Chrystusa stojącego w szacie królewskiej i w koronie. W okresie pokutnym potrzeba było więc zasłonić takie wizerunki, a bardziej skupić się na uniżeniu Chrystusa. Ten argument brzmi nieco „archeologicznie” (jest też słabiej udokumentowany) i nie przekonuje wszystkich wiernych do sensu zasłaniania krzyża, ponieważ dzisiaj takie „starożytne” wizerunki Chrystusa są znacznie mniej liczne.
Tymczasem od wybitnego historyka liturgii, Mario Righettiego, dowiadujemy się, że początkowo w Wielkim Poście „suknem wielkopostnym” zasłaniano nie krzyż, ale ołtarz! Miało to z jednej strony znaczenie czysto praktyczne i dydaktyczne (pouczenie wiernych, że zaczął się Wielki Post), ale wyrażało też głębokie przekonanie, iż drogą do ołtarza, który jest znakiem pełnej jedności z Bogiem, jest pokuta. Wiemy, że pokutnikom nie wolno było zbliżać się do ołtarza, nie mogli przyjmować Komunii, czekali jakby odgrodzeni duchową zasłoną miejsca „świętego świętych”. Zasłonięcie ołtarza było więc w pewnym sensie odgrodzeniem się pokutującego ludu, czyli grzeszników, oczekujących na sakramentalne pojednanie. A ponieważ ołtarz od najstarszych wieków Kościoła zawsze był „wizerunkiem” Chrystusa, zasłonięcie ołtarza było także „zasłonięciem Chrystusa”. Tymczasem w późniejszym okresie wierni łatwiej niż w ołtarzu dostrzegali Chrystusa w figurach i obrazach (także na krzyżu), stąd najprawdopodobniej, zresztą zgodnie z oryginalnym sensem, narodziła się praktyka zasłaniania właśnie wizerunków (świadectwa tego znamy z XIII w.). I jest to właśnie owo drugie znaczenie znaku zasłoniętego krzyża i obrazów Chrystusa, znaczenie duchowe, a co za tym idzie, bardziej uniwersalne i bardziej przyswajalne dla współczesnego człowieka.
Stracić Chrystusa z oczu, zobaczyć go sercem
Wiemy z doświadczenia, że gdy coś znika z naszych oczu, czasem de facto staje się bardziej widoczne, widzimy ile dla nas znaczy. Kiedy znika z oczu fizyczna postać Chrystusa na krzyżu, a On staje się jakby „Wielkim Nieobecnym”, przez to ukrycie paradoksalnie objawia się On wiernym jeszcze mocniej. Tracąc Go z oczu, wierni mogą Go dostrzec duchowo, a to w chrześcijaństwie jest istotne. Chrystus także pod zasłoną sakramentalnych znaków jednocześnie się i ukrywa, i objawia. A ukrycie (łac. velatio) ma prowadzić do odkrycia (łac. revelatio). Revelatio chrześcijaństwa staje się krzyż będący już nie znakiem hańby, ale glorii zmartwychwstania. Zachowując więc starożytny obyczaj pokutny doświadczamy namacalnie pewnej „nieobecności Chrystusa” w naszych nawracających się sercach, ale naszym celem jest właśnie pogłębienie Jego obecności. Zasłanianie krzyży ma także pewien aspekt psychologiczny. To, na co patrzy się codziennie, powszednieje i przestaje oddziaływać. Podobnie możemy powiedzieć o krzyżu. Nie zwracamy na niego uwagi, chociaż zawieszony jest w kościele, w domach. Dopiero, gdy się go zasłoni, spostrzega się brak tego znaku naszej wiary i zbawienia. Kościół pragnie w ten sposób przypomnieć, że święta wielkanocne już są blisko i trzeba za Chrystusem nieść krzyż własnego życia. Chyba najbardziej sugestywne wyjaśnienie idei zasłaniania krzyży i obrazów dał abp Antoni Nowowiejski: zasłona ta była symbolem żalu i pokuty, jakim grzesznik poddać się powinien, aby mu wolno było znowu podnieść oczy na Majestat Boski, którego Oblicze nieprawościami swymi niejako sobie przysłonił; wyobraża sobie poniżenie Chrystusa, zakrywające chwałę Jego Bóstwa i czyniące Go Żydom zgorszeniem a poganom głupstwem, aby w zmartwychwstaniu, na kształt zasłony przedarte, objawiły ukrytą za nimi jasność i moc Boga Wcielonego.

Opracował: Ks. Zbigniew Pałys MS

proboszcz